Thread Rating:
  • 1 Vote(s) - 4 Average
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wasz znienawidzony przedmiot w szkole.
Video 
Moje znienawidzone to te z których niezdawałem w tym roku czyli:

Matma
Chemia
Fizyka
Angielski
Francuski
Technika
Geografia
Historia
WOS
Polski

Ponad 3/4 zagrozeń wynika z nieobecności powyżej 50% Cool
Reply
Chemia i matematyka. Confused
A i religia. :c Ogółem przez nauczycielkę.
Reply
Chemia truje i zabija

I matma. Dodgy II gim.



JAK MOŻNA, nie lubić historii?!?!
Reply
Fizyka ( 1 gimnazjum )

Z matmy mam 6. na koniec, a fizyki nie rozumiem Undecided

A może to wina nauczycielki ... Dodgy
Reply
To dawaj.
Reply
To zależy od nauczyciela. My akurat mamy nauczyciela co mówi nam coś więcej niż z podręcznika. Na testach jako pytania dodatkowe się pojawiają i można zdobyć punkty jak się uważało na lekcji. A jak się ma czasami nauczyciela co nie umie uczyć , to i się nie lubi historii. :3
Reply
Zdecydowanie, jak najbardziej i kategorycznie niemiecki. Nauczycielkę mamy świetną, ale po prostu tego przedmiotu się nie da nauczyć (i to chyba tylko dzięki przemiłej pani wyciągam 4). Nie wiem, może to ma coś związanego z korzeniami (pradziadkowie i prababcie walczyli na wojnie Smile).
Zaraz potem historia. Trochę lepiej niż niemiecki, nauczyciel też fajny, ale po prostu nie potrafię tego wszystkiego spamiętać. Zdecydowanie mój umysł jest przygotowany na przedmioty ścisłe.

A ulubione przedmioty? Zdziwicie się Smile Przede wszystkim biologia. Mój ukochany przedmiot <3 Ze wszystkich klasówek w tym roku miałem 6 (nie chwaląc się), na półrocze 6 (czego pani Anna zazwyczaj nie robi, ale przy moich ocenach, jak to powiedziała "niestety nie miała innego wyjścia" Dodgy). W przeciwieństwie do chociażby niemieckiego wiedzę z tej nauki chwytam jak powietrze.
Zaraz po biologi plasuje się chemia (również uczy pani Anna, może to ona ma taki wpływ?) oraz... Matematyka! Tak, matma też mi idzie po prostu świetnie. Mamy trochę irytującą nauczycielkę, wścieka się o byle co, ale tłumaczyć umie i to jak. U nas jest 3 nauczycieli tego szlachetnego przedmiotu, przy czym nam idzie najlepiej, a to wystarczający dowód na kompetencje nauczyciela.
Reply
Kiedyś myślałam, że chemia jest straszna. Phi! Gdy przyszłam do liceum, znienawidziłam matematykę. Przez matematyka...

Co ciekawe, akcja ma miejsce w liceum zajmujące wysokie miejsce w rankingach szkół. "Najlepsza szkoła w mieście" i inne ceregiele reklamowe...
Zacznijmy od opisu nauczyciela. Udaje luzaka, a wygląda niczym wieśniak z dyskoteki. Cały czas mówi, że się do niczego nie nadajemy. Jego nauka polega na przeczytaniu nam podręcznika i przejściu do zadań. Gdy nie umiałam, brał mnie do tablicy prawie co drugą lekcję i się "załamywał". Mnie brał do trudnych przykładów, a te, które potrafiłabym zrobić, zostawiał zdolniejszym. Nie rozumiałam tej kolei rzeczy. Poza tym, jakieś dziesięć razy nie umiał poradzić sobie z zadaniem. Obiecywał, że zrobi je w domu i sprawdzi. Nigdy tego nie zrobił. I raczej nie zrobi, bo koniec roku się zbliża. Mało piekielności? Dobra...

1. Początek roku, koleżanka nie miała dla siebie tekstu na polski, dlatego pomogłam jej przepisywać na matmie (braliśmy banalne rzeczy). Była to "Pieśń o Rolandzie" we fragmentach. Przyłapał mnie, zaczął czytać.
- Ładne. Piszesz poezję?

2. Łazi po korytarzu jak glonojad. Trzyma się ścian i skręca pod kątem prostym. Łatwo na niego wpaść. Nadepnęłam mu na buta. Spytał mnie.

3. Ustalaliśmy termin sprawdzianu. Klasa chciała za trzy tygodnie pisać test, nie wcześniej... Powiedziałam do mniejszej grupki wokół mnie:
- Piszmy wcześniej, będziecie na świeżo...
- To kiedy wpisać do dziennika?
- Za trzy tygodnie!
*mój bulwers*
- Może od razu w czerwcu... - z ironią, do grupki wokół mnie.
- Jeszcze raz mi ktoś powie "nie uczmy się i nie piszmy dostanie pisemną uwagę do dziennika".

4. Sprawdzian. Miałam 15pkt. / 20pkt. tyle samo miał mój kolega. Miałam delikatnie nakreślone "4" i poprawiane długopisem dziesięć razy na "3". Spytałam się tegoż kolegi:
- Co dostałeś..?
- Cztery!

5. Zawsze "omawia" nowy temat tj. dyktuje nam definicje, twierdzenia. 17 osób na jego lekcji pisało poprawę, a z resztą postanowił właśnie wziąć trygonometrię, z którą nikt nie miał do czynienia. Bez żadnego tłumaczenia, powiedział, że będziemy robić zadania. Wziął mnie do odpowiedzi. Oczywiście, nic nie wiedziałam i kazał mi usiąść. "Kazałem wam przecież powtórzyć wiadomości z gimnazjum" - po pierwsze, nie kazał. Po drugie, nie było czego powtarzać, bo tego nie mieliśmy... Powiedział, że wstawi mi jedynkę. Otworzył dziennik. "Profesorze... ale pan tego nie zadawał" - wybronił mnie pewien chłopak. "A. To trudno..." - nie wiem, czy wstawił, czy nie. Ale i tak klasa nie umie trygonometrii. Huh
Reply
Zdecydowanie matmę, facetka faworyzuje dziewczyny. Miałem 31 punktów, dostałem czwórkę plus. Dziewczyna 30,5 piątkę minus.
Reply
Moim zdaniem na nauczyciela powinno się iść tylko i wyłącznie z powołania, a nie dla innych powodów czy np. bo rodzice byli itp.Naprawdę mi szkoda że w Polsce są tacy nauczyciele którzy katują i tacy którzy kompletnie nie starają się czegoś nauczyć Angry.

Najbardziej nie lubię:
matematyki - nauczycielka fajna, ale mało rozumiem
fizyki - na odwrót, kolega z odpowiedzi dostał 3, a odpowiedział na 9/11 pytań
Reply


Forum Jump:


Users browsing this thread: 2 Guest(s)