No jednak nie każdy, bo identycznym zainteresowaniem cieszą się wszystkie inne kierunki, od gastronomii po mechatronikę. Zawody techniczne dają ogromne pole do manewru swoją przyszłością i nie zostawiają w ręku w nocniku, tak jak ogólniaki czy niektóre kierunki studiów.
Tam Arr:
Kolega jest w ogólniaku w trzeciej klasie na profilu z rozszerzoną matematyką i informatyką, idąc rok temu
do 1 klasy technikum, po kilku miesiącach nie ogarniał mojego materiału z lekcji. Sam chodzę do TI i jeżeli jesteś pewien, że chcesz to robić, to bez zastanowienia celuj w technikum. To też zależy od szkoły, w mojej uczą nas dość intensywnie, w innej (ponoć najlepszej w mieście), uczniowie przed praktykami, wypełniając formularze z listą zdolności do wykonywania zawodu, zaznaczają na ślepo, bo nic nie potrafią.
To, że technikum informatyczne jest lepszym wyjściem od liceum z profilem mat-inf, jest pewne. Gorzej, że możesz trafić na taką szkołę, w której zmarnujesz 4 lata, bo program będzie nieudolnie ułożony, nauczyciele będą grali w Diablo III zamiast realizować materiał, a Ty sam więcej nauczysz się w domu. Przed wybraniem szkoły, przejrzyj jej stronę, pójdź na dni otwarte, popytaj na forach, a najlepiej ludzi, którzy się w niej uczą. Zobacz, jak wyglądają sale komputerowe, jakim sprzętem szkoła dysponuje itd. Waga sprzętu polega na tym, że ciężko byłoby uczyć się obsługi Blendera na komputerach z win XP i minimalną konfiguracją sprzętową, wymaganą do ,,życia"...
Musiałbyś się tylko przygotować na współbieżność w nauce, bo o ile w pierwszej klasie są absolutne podstawy typu ,,BHP", logika cyfrowa, systemy liczbowe, licencje komputerowe, algorytmy, obsługa interpretera itp., to najwcześniej w II semestrze klasy I, najpóźniej w I semestrze klasy drugiej, poszczególne przedmioty powoli przestają współgrać. Przykładowo, na jednym uczysz się profesjonalne obsługi LaTeX'a, na innym szlifujesz algorytmy i Pascala(najczęściej język do nauki na początku, chociaż niesłusznie jak dla mnie), na jeszcze innym masz budowę, naprawę i montaż komputera, naprawę sprzętów itp., jeszcze gdzie indziej aplikacje internetowe. Do tego dochodzi najczęściej rozszerzona matematyka + fizyka/język/informatyka. Łatwo nie jest, da się ,,przebrnąć" przez te 4 lata, ucząc się tylko do testów i zaliczając na 2 czy 3, ale albo zatniesz się na kwalifikacjach, albo zdasz maturę i będziesz w gorszej sytuacji, niż po ogólniaku - z samą maturą, brakiem doświadczenia w czymkolwiek i rokiem w plecy.
No i bzdurą jest, że na informatykę zaraz nie będzie popytu, bo teraz wszystko od typowo firm tworzących oprogramowanie, aż po hurtownie i sklepy firmowe, wykorzystuje informatykę. Informatyka jest w biurach, szpitalach, urzędach, serwisach, fabrykach, elektrowniach itd. Wszędzie tam, gdzie pojawia się komputer, prędzej czy później pojawia się praca dla informatyków. W dodatku zainteresowanych tym kierunkiem jest wielu, ale kończy go i zostaje profesjonalistami niewielu. Nie chodzi tu o tytuły inżyniera, magistra czy nawet doktora, studia często okazują się bezużyteczne, tylko o wiedzę, którą ludzie często poszerzają od małego, kiedy się tym zainteresują (co nie oznacza, że idąc do technikum bez jakiejkolwiek wiedzy, nie opanujesz w 4 lata niczego. Halo, to ponad 1400 dni
). Po szkole odpalasz Gra, albo kurs w internecie i uczysz się C++ (przykładowo).
Bez pracy nie ma czegoś tam...mniejsza.
Dodam też, że jest ,,moda" na ten kierunek, która skutkuje często klasami po 32-34 osoby. Zazwyczaj w czwartej klasie zostaje 15-20 osób, u mnie po pierwszej klasie nadal są 34, więc różnie to bywa, czasami są problemy z pracowniami, ale ogólnie w niczym to nie przeszkadza. Pamiętajmy ile osób kończy szkoł zawodowe/studia, a ile osób pracuje w wyuczonych zawodach.
Oprócz informatyki polecam kierunki takie jak:
*mechatronika
*mechanika okrętowa
*elektronika
*elektryka
*różne kierunki w technikach budowlanych
Z zawodówek to chyba tylko elektrykę i elektromechanikę.
Na wszystkie z powyższych jest zapotrzebowanie, mechatronika (a później automatyka, nanotechnologia itd.) jest jednym z najszybciej rozwijających się kierunków, elektryka nie jest ultra opłacalna, ale ,,pewna"(nieprędko powstanie maszyna zdolna do położenia całej instalacji elektrycznej), za to mechanika okrętowa daje możliwość późniejszej pracy na statku, która po kilkunastu latach (i kilku stopniach do góry), może przynieść prawdziwe ,,kokosy" (wujek jest kapitanem i z 4-miesięcznego rejsu wyciąga 100-
120 tyś. złotych).