2013-01-24, 20:49:29
Tak btw. chciałabym się wtrącić minimalnie co do parad, zasadniczo tym samym, co pisałam już kiedyś w innym tego typu temacie.
Są parady, które są paskudne, przychodzą ci wszyscy polateksowani, półnadzy, często obrzydliwi ludzie, większość homoseksualistów kuli się w kącie na myśl, że o ich prawa "walczą" idioci. Tak chyba wygląda ta główna, coroczna parada w Warszawie. Pewnie z 50% ludzi tam jest normalnym, ale połowa po prostu ma parcie na szkło... Wiadomo, że są zabawne kostiumy itd. ale jest różnica np między byciem owiniętym tęczową flagą a byciu TYLKO w tęczowej fladze I to jest niefajne i nie dziwię się, że każdy jest do tego negatywnie nastawiony.
Nie wszystko jednak tak wygląda. Warszawa Warszawą, od dwóch lat jestem na/obserwuję z bliska krakowskie marsze równości. I to wygląda, serio, zupełnie inaczej. Bo to nie stolica i nie idą pseudoaktywiści, którzy chcą być pokazani w tefałen dwadzieścia cztery. Idą stuprocentowo normalni ludzie, którzy chcą raz do roku zwrócić uwagę na dyskryminację przez prawo - normalne ubrania, chyba widziałam w jeden rok tylko parę (hetero!) ubraną jakoś tak na czarno w takie dziwne stroje, jakby mimów, i tam sobie robili jaja, ale nie ma tych obrzydliwych przebrań. Najwyżej niosą kolorowe baloniki, jakieś tęczowe parasole, flagi, transparenty, skandują jakieś rzeczy, grają na bębenkach, ogólnie jest to miłe i zasadniczo większość losowych przechodniów się uśmiecha albo komentuje i właśnie zaczyna rozmowę - to chce się wywołać takim marszem. A nie odwraca wzrok od roznegliżowanych wariatów obecnych na innych imprezach.
Generalnie te mniej popularne marsze są jak nie wiem, marsz wegetarian, zwolenników legalizacji marihuany, chyba coś było o złym traktowaniu zwierząt też. Jest jedna, znienawidzona parada "Popatrz na moje pomalowane sutki" i są też marsze "Popatrz na braki w polskim prawie".
Są parady, które są paskudne, przychodzą ci wszyscy polateksowani, półnadzy, często obrzydliwi ludzie, większość homoseksualistów kuli się w kącie na myśl, że o ich prawa "walczą" idioci. Tak chyba wygląda ta główna, coroczna parada w Warszawie. Pewnie z 50% ludzi tam jest normalnym, ale połowa po prostu ma parcie na szkło... Wiadomo, że są zabawne kostiumy itd. ale jest różnica np między byciem owiniętym tęczową flagą a byciu TYLKO w tęczowej fladze I to jest niefajne i nie dziwię się, że każdy jest do tego negatywnie nastawiony.
Nie wszystko jednak tak wygląda. Warszawa Warszawą, od dwóch lat jestem na/obserwuję z bliska krakowskie marsze równości. I to wygląda, serio, zupełnie inaczej. Bo to nie stolica i nie idą pseudoaktywiści, którzy chcą być pokazani w tefałen dwadzieścia cztery. Idą stuprocentowo normalni ludzie, którzy chcą raz do roku zwrócić uwagę na dyskryminację przez prawo - normalne ubrania, chyba widziałam w jeden rok tylko parę (hetero!) ubraną jakoś tak na czarno w takie dziwne stroje, jakby mimów, i tam sobie robili jaja, ale nie ma tych obrzydliwych przebrań. Najwyżej niosą kolorowe baloniki, jakieś tęczowe parasole, flagi, transparenty, skandują jakieś rzeczy, grają na bębenkach, ogólnie jest to miłe i zasadniczo większość losowych przechodniów się uśmiecha albo komentuje i właśnie zaczyna rozmowę - to chce się wywołać takim marszem. A nie odwraca wzrok od roznegliżowanych wariatów obecnych na innych imprezach.
Generalnie te mniej popularne marsze są jak nie wiem, marsz wegetarian, zwolenników legalizacji marihuany, chyba coś było o złym traktowaniu zwierząt też. Jest jedna, znienawidzona parada "Popatrz na moje pomalowane sutki" i są też marsze "Popatrz na braki w polskim prawie".